ZAŁOŻENIA ADMINISTRACYJNE
Transformacja ustrojowa przyniosła w edukacji wszystkich szczebli likwidację samodzielności szkoły i nauczyciela przez instytucje biurokratyczne, które nią zarządzają, ponadto pracowników i dostających się w ich macki dzieci, młodzież licealną i studentów. Mechanizm transformacji i instytucje realizujące w strukturze piramidowej to bezpośrednia przyczyna degradacji poziomu intelektualnego, wiedzy ogólnej i kultury wdrożonej przez MEN.
Narzucone nauczycielom przyzwolenie na realizację minimum wymagań, minimum zakresu wiedzy i minimalny próg pozwalającym formalnie przesuwać się po drabince etapów kształcenia, ugruntował w dwóch pokoleniach mentalność gwarantowanego wygodnictwa i możności zrobienia kariery w sektorach skrajnie bezproduktywnych. Jak nigdy wcześniej, zrodziło to zjawisko przepaści pokoleniowej między pamiętającymi czasy wyrzeczeń i poświęcania nauce ogromu czasu rodziców, a wyuczoną pasją lenistwa połączonego z niedojrzałym marzycielstwem młodych.
ILOŚĆ KOSZTEM JAKOŚCI – OBNIŻANIE POZIOMU WYMAGAŃ
W roku 2002 do matury przystąpiło około 420 000 uczniów, zdało 83%. Próg zdawalności przyjęto na poziomie 30% punktów (przed operacją - próg zdawalności wynosił 70%). Był to rok zamętu wprowadzeniem równolegle nowej i starej matury.
W 2022 r. do matury w liceach przystąpiło 164 276 uczniów, zdało 78%. W szkołach branżowych/zawodowych przystąpiło 103 595 uczniów, zdało zaledwie 21%. Tak podana statystyka nie uruchomiła jakichkolwiek działań naprawczych. Jeszcze gorzej rysuje się obraz zniszczeń skuteczności oduczania i zapominania, gdy przyjmiemy porównawczo kryteria z roku 1980. Wówczas minimum progu zdawalności wynosiło 70%. Liczone oficjalne dane według tego kryterium są poziomem najwyższego alarmu, bowiem zdawalność byłaby o 60% niższa przy
odpowiednio wyższej liczbie oblanych matur/egzaminów końcowych. Obraz ulega zaciemnieniu, gdy zestawia się liczby bezwzględne z danymi procentowymi, nawet pomijając kwestię obniżonego progu minimum.
Średni poziom uzyskanej punktacji z języka polskiego 54%, z matematyki – 58%, z języka ang. – 76%. Te dane satysfakcjonują instytucje kształcenia, OKE i CKE. Średnia nie dowodzi niczego, ale stwarza pozory.
Systematycznie obniżane kryteria i zasady oceniania prac w poszczególnych przedmiotach pozostają przez lata w ścisłym związku z obniżaniem etyki zawodowej nauczyciela oraz jego merytorycznego przygotowania do wykonywanego zawodu. Mnożenie prywatnych instytutów, akademii, szkół wyższych pozbawionych jakichkolwiek elementów konkurencyjności, koncepcji nauczania skutkowało przypadkowością, albo nepotyzmem z gwarancją zatrudnienia na podstawie świstka. Świeżo uzyskane świadectwo ukończenia szkoły średniej wystarczyło, by zasilić „kadrę nauczycielską”. Ilość prywatnych szkół deklarujących edukację wymagała jakiejkolwiek obsady, by prowadzący ją dyletant mógł uzyskać lokal/budynek do jej prowadzenia.
(To wnioski z okresu praktyki jako eksperta MEN ds. awansu zawodowego nauczycieli). Nadzorującymi zdegenerowany system stali się biurokraci kuratoriów, wydziałów oświaty, którzy bez jakichkolwiek wątpliwości z pominięciem tzw. ścieżki zawodowej, ponadawali sobie najwyższe z możliwych kompetencje.
CKE i OKE stały się przykładami biurokratycznej machiny jałowego biegu szkoleń tresujących nauczycieli w tolerancji dla fatalnego poziomu niewiedzy. (Tu wystarcza dowody w postaci „kryteriów oceniania przedmiotowego”). Potulna postawa niekompetentnych i nieodpowiedzialnych za poziom niewiedzy nauczycieli połączona z rodzicielską postawą źle pojętej opiekuńczości dały nam obraz powszechnej postawy ludzi wobec bieżących spraw gospodarczych i politycznych.
Realną oceną MEN i jego agend za całokształt pozorów jest dyskwalifikacja. Ostateczne samounicestwienie tej instytucji nastąpiło z uruchomieniem nauczania zdalnego i tzw. „nauczania domowego”, które bez regulacji o charakterze przepisów podatkowych, przerzuciło wysiłek i koszt kształcenia na rodzinę.
W okresie 2020/2021 na 4.7mln uczniów 19.000 korzystało z uczenia się w domu. Sprowadzone swoim charakterem do różnicy miejsca kształcenia umiejętności i zdobywania wiedzy, wprawdzie nie ogranicza zakresu, ale nieodzowny egzamin w państwowym systemie jak też honorowanie państwowego świadectwa potwierdzającego minimum nie budzi zastrzeżeń uczelni przyjmujących na studia osoby z pogranicza analfabetyzmu.
SZKODLIWE ZJAWISKA WYCHOWAWCZE
MOTTO: BEZ WYCHOWANIA NIE MA NAUCZANIA
- PRZEROST ROZRYWKI NAD NAUKĘ, ROZBICIE TOKU DYDAKTYCZNEGO IMPREZAMI OKOLICZNOŚCIOWYMI
- ZANIK OBOWIĄZKU ELEMENTARNYCH POWINNOŚCI UCZNIOWSKICH I DEMOTYWACJA
- SAMO USPRAWIEDLIWIANIE SPOSOBEM NA UKRYCIE PATOLOGII
- ELIMINACJA KAR OGRANICZONA DO UWAG BEZ KONSEKWENCJI
- NADMIERNA INGERENCJA RODZICÓW W DYDAKTYKĘ
ROZWIĄZANIA
Założenie regionalizacji instytucji niezależnej od MEN w formie szkolnictwa wszystkich szczebli, wymaga koordynacji pracy osób, którym leży na sercu wychowanie i wykształcenie pokolenia samodzielnego w myśleniu, respektującego elementarne zasady etyczne: uczciwość, rzetelność, fachowość i odpowiedzialność.
Dzieci i młodzież z tak wychowujących domów dostrzega, że obojętnością gruntujemy społeczeństwo wzajemnego oszustwa oparte na prawie pięści i układów. To ślepy zaułek. Rok szkolny i akademicki tuż, a my tkwimy po uszy w debatach i sporach całkowicie jałowych. Tymczasem należałoby ustalić drogę prawną dla
- lokalizacji zdrowej edukacji bez indoktrynacji
- rekrutacji kadry zdolnej dostrzec dotychczasowe błędy i mieć odwagę pójść pod prąd, biorąc odpowiedzialność za jakość.
Opracowanie: Jolanta Socha
P.S. Zważywszy jak w istniejącym stanie edukacji wszelkie tytuły przed nazwiskiem mogą człowieka jedynie ośmieszyć, nie rywalizuję.